Tajemnicza kaplica i dzikie bębny, czyli dwa zamki na jednym szlaku

2013.11.30b-230 listopada 2013 r. połączone grupy turystyczne Koła PTTK im. „Gwarków Noworudzkich” w Nowej Rudzie i Koła Turystycznego Szkoły Podstawowej i Gimnazjum we Włodowicach ruszyły na spotkanie dwóch wspaniałych zabytków w Ścinawce Górnej i Średniej. Wycieczkę prowadził kol. Witek Telus, a wsparcia merytoryczno-logistycznego udzielił kol. Czesław Dominas.

Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 9:00 na przystanku autobusowym w Nowej Rudzie, skąd wyruszyliśmy drogą wzdłuż Włodzicy w kierunku budynku Szkoły we Włodowicach. Pogoda sprawiała wrażenie mocno niegościnnej, ale był z nami Czesław, uzbrojony w swój potężny artefakt – „Sława Czesława”, zdolny rozpędzać chmury i odganiać opady. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już u bram szkoły pogoda grzecznie skapitulowała i nawet błysnęło słońce. Przy szkole dołączyła do nas kolejna podgrupa turystów i powędrowaliśmy dalej, drogą wzdłuż rzeki.

Pierwszy postój trafił się na dziedzińcu dawnego folwarku we Włodowicach. Dokoła zachowały się charakterystyczne zabudowania z XVIII wieku, niestety bardzo już sfatygowane. Budynki przez jakiś czas służyły ówczesnemu PGR-owi, ale teraz już nie pełnią żadnej roli. Nostalgię widoku dopełniła czapla siwa krążąca majestatycznie nad zabudowaniami i ścięte pnie drzew porośnięte boczniakiem ostrygowatym. Po krótkim posiłku ruszyliśmy trochę drogą, a trochę łąką w kierunku zabudowań pałacowych w Ścinawce Górnej.

Pałac Sarny przywitał nas już dość słoneczną pogodą. Dzięki uprzejmości opiekuna obiektu mogliśmy zwiedzić kaplicę pałacową z zachowanymi freskami i granitową płytą pamiątkową. Wewnątrz kaplicy trwają prace renowacyjne, co bardzo cieszy. Niestety stan reszty obiektu jest daleki od dobrego, co cieszy znacznie mniej. Z kompleksu pałacowego powędrowaliśmy dalej, przez Ścinawkę Górną, w kierunku Ścinawki Średniej i Zamku Kapitanowo.

Pod gościnne dachy Henryka Krynickiego (alias Henryk von Oberhof) zawędrowaliśmy niemal w samo południe. I tu się zaczęła prawdziwie niekończąca się opowieść o zamku i jego ukrytych tajemnicach. Dość wspomnieć tajne schody, unikalne elementy architetktonicze łączące w sobie cechy gotyckie, barokowe i renesansowe oraz opowieści o średniowiecznej artylerii i kolejnych próbach ognia, jakie dotykały Zamek. Jak się okazuje najgorsze zniszczenia przeżył Zamek już w XXI wieku i to z rąk okolicznej ludności, która doszczętnie ograbiła i poniszczyła bezcenny zabytek. Do dnia dzisiejszego państwo Kryniccy w pocie czoła dźwigają z ruin i przywracają blask tej perle architektury Hrabstwa Kłodzkiego. Aby pokazać że serce Zamku bije jednak mocno i żadna siła nie odbierze Panu Henrykowi przekonania do słuszności swoich działań właściciel zamku zorganizował dla nas specjalny koncert perkusyjny. Trzeba przyznać, że bębnami pan Henryk włada nie mniej biegle niż słowem i czynem. Takiej energii nie spotyka się często. Sądzę, że gdyby jakaś mała armia zaplątała się w okolice Zamku z niecnym zamiarem zdobycia warowni to musiałaby skapitulować w obliczu takiego oporu. Pan Henryk twardo włada na zamku i basta. Aż szkoda było opuszczać gościnnego gospodarza, ale cóż… czas gonił.

Trzeba było jeszcze dojść na stację kolejową w Ścinawce Średniej, skąd o godzinie 15:07 szynobus Kolei Dolnośląskich zabrał nas do Nowej Rudy. Wycieczka w ostatnim dniu listopada dobiegła końca.

Już za tydzień, 7 grudnia zapraszamy na kolejną wycieczkę – tym razem do Polanicy-Zdroju. Czy to będzie już ostatni nasz wypad w roku 2013? A to się jeszcze okaże…

2013.11.30b-1

2013.11.30b-2

2013.11.30b-3

REKLAMA:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.