W bardzo słoneczną i upalną niedzielę 30 sierpnia 2015 r. noworudzcy „gwarkowie”, pod kierunkiem kol. Witka Telusa wyruszyli na długi szlak w Góry Sowie.
Około godziny 9:30 wystartowaliśmy z Przełęczy Jugowskiej (801 m), skąd dość szybko zeszliśmy do schroniska PTTK „Zygmuntówka”. Krótki odpoczynek i w drogę – stromo i męcząco w kierunku zboczy Rymarza (913 m), którego szczyt jednak pozostał z boku. Niezbędny odpoczynek na Zimnej Polanie (879 m), z tęsknym spojrzeniem w kierunku przymiotnika „zimna” i dalej w górę – na szczyt Słonecznej (949 m). Znów zmęczeni – upałem i podejściem – powoli wspięliśmy się na Kalenicę (964 m), ze stalową wieżą widokową i zapleczem rekreacyjnym w postaci stoliczka [model „stoliczku nakryj się”]. Szkoda tylko, że nogami…
Ze szczytu Kalenicy dość przyjemne zejście cienistą ścieżką w kierunku formacji skalnej Żmij (887 m), skąd rozpościera się przepiękny widok na Nową Rudę, Jugów a nawet na odległe pasma Wzgórz Włodzickich, Gór Stołowych i Gór Kamiennych. Po powrocie ze Żmija dalsze zejście na Bielawską Polanę (803 m) i kolejny odpoczynek. Następnie w niekończącym się rytmie wejść i zejść zdobyliśmy Popielaka (860 m), Wigancicką Polanę (788 m), górę bez nazwy (786 m), Kobylec (767 m) i wreszcie trafiliśmy na punkt większego odpoczynku – Przełęcz Woliborską (711 m). Ognisko, kiełbaski i podziwianie widoków (w tym nowego drogowskazu na czarnym „Szlaku Trudu Górniczego”) i dalej w drogę w tym samym rytmie falującego szlaku.
Kolejne, bardzo trudne podejścia – Szeroka (827 m), Przełęcz pod Szeroką (741 m), Malinowa (839 m), Przełęcz pod Gołębią (785 m) i wreszcie Gołębia (810 m) – dały nam się solidnie we znaki. Pod Gołębią wkroczyliśmy na „drogę artyleryjską”, która już bez większych przeskoków, ale za to w piekielnym upale, doprowadziła nas do przedmurza Twierdzy Srebrnogórskiej. To gdzieś tutaj padła robocza propozycja, żeby noworudzkie „gwarki” przemianować na noworudzkie „skwarki”. Ech, ten upał…
Walcząc ze zmęczeniem i upałem wspięliśmy się na szlak okalający mury Twierdzy i wreszcie dotarliśmy do bramy głównej. Tu szybkie pieczątki, uzupełnienie płynów i nieśpiesznie do pobliskiej „Villi Hubertus”, czyli dawnego schroniska PTTK, gdzie „skwarki noworudzkie” dały sobie więcej wytchnienia.
Okazało się, że problem z niedoborem płynów udzielił się także naszemu busowi, więc do Nowej Rudy wracaliśmy z coraz cieplejszym silnikiem.
Góry Sowie już za nami. Było trudno, ale udało się. Przed nami wizyta w Górach Bardzkich, Garbie Dzikowca i Wzgórzach Ścinawskich, czyli – idziemy do domu! Zapraszamy już dziś na VIII etap „GSS”.
[www.kolo-nowaruda.klodzko.pttk.pl]
Ta góra bez nazwy (786) pomiędzy Wigancicką Polaną a Kobylcem to według „Geoportalu” Czarne Kąty a dawniej Schwarze Winkelkuppen (mapy Messtischblatt).