Ogromna przestrzeń, bogactwo form i utworzone w skale naturalne piękno. W Jaskini Niedźwiedziej przygotowywana jest koncepcja nowej niezwykłej trasy – wkrótce dowiemy się, czy Salę Mastodonta będą mogli podziwiać turyści z całego świata.
Speleolodzy, grotołazi i naukowcy doświadczeni w pracy w specyficznym i trudnym środowisku pracują w Kletnie pełną parą. Marzą, by móc najszybciej jak to możliwe ogłosić: na turystów czeka nowa, wyjątkowa trasa w Jaskini Niedźwiedziej. Około 1 kilometra nieznanych partii jaskini z wyjątkową Salą Mastodonta (120 metrów długości, ok. 30 szerokości i wysokości) ma zapierać dech w piersiach.
Wkrótce kluczowa decyzja
Odkryta ponad 50 lat temu Jaskinia to prawdziwa perełka Sudetów. Jedna z najgłębszych i największych w kraju, każdego roku przyciąga swym urokiem tysiące osób. Być może niedługo zyska kolejny „magnes” na turystów. – Przygotowujemy nową koncepcję trasy, która miałaby objąć niezwykłą Salę Mastodonta – na takie odkrycie czekaliśmy 17 lat. Obecnie kompletujemy niezbędną dokumentację środowiskową – mówi Artur Sawicki, kierownik Jaskini Niedźwiedziej. I jak dodaje, w pierwszej połowie 2018 r. wyjaśni się, czy zgodę na udostępnienie trasy turystom wyda Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Sprawa wymaga dokładnej analizy, ponieważ dotyczy Rezerwatu Przyrody „Jaskinia Niedźwiedzia” i obszaru Natura 2000. Co, jeśli się uda? – Powstanie trasa konkurująca z największymi jaskiniami Francji, Węgier czy Słowacji. Być może równolegle do normalnej powstanie również trasa ekstremalna, podobna do tej niedawno otwartej na już udostępnionym fragmencie jaskini – dodaje Artur Sawicki.
Ekstremalne doświadczenie
Wysokie zainteresowanie trasą ekstremalną Jaskini Niedźwiedziej zaskoczyło nawet jej kierownictwo – do tej pory na tą przygodę zdecydowało się ok. 500 osób. – Jednorazowo jeden przewodnik jest w stanie poprowadzić 6 osób. Musi mieć kontrolę nad grupą, która chce obejrzeć Jaskinię „bez makijażu”, surową i bez dodatkowych udogodnień. To wyzwanie i przygoda tylko dla doświadczonych osób – mówi Artur Sawicki. Jak podkreśla, na trasie turyści mogą liczyć na własne umiejętności, opiekę najlepszych przewodników i wsparcie sprzętu, który zostanie im udostępniony na miejscu. To m.in. niezwykle ważne w speleologii oświetlenie czołowe Mactronic – firmy, która jest partnerem Jaskini Niedźwiedziej.
Ciemno i ciasno
To nie pierwszy raz, kiedy oświetlenie polskiego producenta będzie sprawdzane w ekstremalnych okolicznościach. Jego latarki towarzyszyły m.in. uczestnikom odbywającego się w skrajnie trudnych warunkach biegu charytatywnego Ultrakrew, podróżującym przez Arktykę członkom wyprawy Laponia 2015, trafiły też na wyposażenie okrętu podwodnego ORP Orzeł, a w górskim „boju” sprawdzili je ratownicy GOPR. Tym razem firma z Wrocławia postanowiła wesprzeć lokalną inicjatywę – goście turystycznej perły Dolnego Śląska mogą ją podziwiać dzięki oświetleniu wywodzącego się z regionu producenta. – Latarki Mactronic użytkujemy od 4 lat, doskonale sprawdzają się jako sprzęt do profesjonalnych eksploracji. Okazały się najbardziej wytrzymałe na uderzenia, wilgoć, wodę i otarcia – mówi Artur Sawicki. Chętnym do pokonania trasy ekstremalnej proponuje mały test – sprawdzenie, czy uda się przecisnąć przez 25-centymetrową szczelinę w uchylonych drzwiach. Takich „wąskich gardeł” nie brakuje na trwającej nawet 3 godziny wyprawie.
Chętnych więcej niż miejsc
Wnętrza Jaskini Niedźwiedziej już dziś cieszą się niezwykłą popularnością wśród turystów – ci przybywają z różnych stron świata. – Oczywiście największy procent stanowią Polacy, ale odwiedzają nas też Niemcy, Czesi, Słowacy, Francuzi, a nawet goście z Bliskiego Wschodu – mówi Artur Sawicki. I jak wylicza, dziennie odwiedza ich 360-450 osób, co biorąc pod uwagę również dni nieczynne dla zwiedzających, przekłada się na 80 000 turystów rocznie. – To dwa razy mniej niż jest chętnych, ale górę biorą względy środowiskowe, odpowiedzialność za naturalne środowisko – mówi Artur Sawicki. Turyści oznaczają wprowadzane do Jaskini ciepło i dodatkową porcję dwutlenku węgla – a to szkodzi jej mikroklimatowi. Co również musi zostać wzięte pod uwagę w kontekście decyzji dotyczące Sali Mastodonta – jeśli okaże się pozytywna, nową trasą pójdziemy za kilka lat. Teraz pozostaje wizyta w już otwartych częściach Jaskini. Ta będzie otwarta do 12 listopada, potem zostanie zamknięta na 2 miesiące – przyjdzie czas na niezbędną regenerację sudeckiego cudu natury.
Mactronic istnieje od 1989 roku. W ciągu blisko trzech dekad firma zbudowała pozycję europejskiego lidera produkcji oświetlenia przenośnego. Produkuje sprzęt oświetleniowy dla służb mundurowych, przemysłu oraz sportowców i turystów – głównie biegaczy, rowerzystów, miłośników gór, a także pasjonatów strzelectwa. Wrocławski producent nieustannie rozbudowuje ofertę i podbija nowe rynki. Obecnie produkty firmy są dostępne w Europie, Azji i Afryce.
www.mactronic.pl
[PR]