Wycieczka do Adrszpachu

W piękny słoneczny sobotni dzień 19 października 2013 roku zebrała się grupa entuzjastów wędrowania po górach. Spotkaliśmy się pod MOK-iem w Nowej Rudzie o godzinie 10:00, żeby udać się busem do Broumova. 16 osób, w tym również koleżanka z kłodzkiego koła PTTK.

Broumov był dla nas tylko I etapem. Celem naszej wyprawy było skalne miasto Adrszpach. Zamierzaliśmy dostać się tam czeską koleją. Z Broumova pociąg odjechał punktualnie a w wagoniku było ciepło i czysto. Bilety kupione na trasę tam i z powrotem były strzałem w dziesiątkę. Podróż z dwiema przesiadkami: w Mezimesti i Teplicach utwierdziła nas w przekonaniu, że kolej po czeskiej stronie działa bez zarzutu… Podróż trwała około 40 minut a koszt przejazdu w obydwie strony wyniósł tylko 45 koron czeskich.

Ze stacji w Adrszpachu ruszyliśmy do głównego wejścia prowadzącego do skalnego miasta. Pierwsze zdumienie na widok turkusowego koloru wody w jeziorku. Prowadzący wycieczkę kolega Czesław wyjaśnił przyczynę tego zjawiska. Podążaliśmy nieśpieszno, podziwiając ciekawe formy skał, o których opowiadał nasz niestrudzony przewodnik. Wędrówka odbywała się wzdłuż rzeki Metuji, w której udało się nam wypatrzyć pstrągi. Za Gotycką Bramą ilość ciekawych skał zwiększyła się. Doszliśmy do Małego Wodospadu, chwila odpoczynku i dalej po gruntowych schodach do Wielkiego Wodospadu. W tym dniu Karkonosz nam nie sprzyjał. Nawet głośne nawoływania grupy nie zachęciły go do puszczenia silniejszym strumieniem wody spadającej z wodospadu w jaskini. Aby obejrzeć kolejne atrakcje musieliśmy ponownie kupić bilet. I tu niespodzianka – w ramach opłaty pływanie łódką  po jeziorku. Przedtem jednak znów atrakcja, trzeba wspiąć się po stromych schodach aby za moment stromo zejść w dół do przystani. Płynięcie po jeziorku z dowcipnym flisakiem okraszona była salwami śmiechu. Wszystko co miłe nie trwa jednak długo. Dopłynęliśmy do przystani i znów schody do góry. Musieliśmy wrócić do Małego Wodospadu, żeby przejść w dalszą część Skalnego Miasta. Przy Rzeżichowym Potoku, ścieżką pokrytą specjalnym chodnikiem z desek doszliśmy do kapliczki wykutej w grocie skalnej. Została ona poświęcona  pamięci ludzi gór, głównie tych, którzy stracili w nich życie. Chwila refleksji i znów wspinaczka po schodach do Wielkiej Panoramy. Spotkanie ze skalnymi Kochankami, odwiedzenie stojących od milionów lat Starosty i Starościny, przeciskanie się przez Mysią Dziurę żeby wyjść na szerszą przestrzeń gdzie stoi kamienne pianino. Szeroka ścieżka zawiodła nas do miejsca zwanego Echo. Kolejne zaskoczenie. Za ogrodzeniem stał młody człowiek, grając na dziwnym instrumencie. Jak się później dowiedzieliśmy była to fujarka, która rozmiarami przypominała lagę Karkonosza, miała bowiem ze dwa metry długości. Jeszcze kilkaset metrów wędrówki i opuściliśmy Skalne Miasto. Kupno pamiątek oraz regeneracja sił czeskimi potrawami i napojami to ostatni punkt naszej wyprawy. Droga powrotna z dwoma przesiadkami i dojechaliśmy do Broumova, gdzie już czekał na nas bus. Pełni wrażeń i w wesołych nastrojach wróciliśmy do Nowej Rudy.

Relację (w rozwinięciu) przygotował prowadzący wycieczkę kol. Czesław Dominas.

(Zdjęcia wykonane przez kol. E.Ladę i E.Bisikiewicz)

REKLAMA:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.